Trenerze❗ Przestań być trenerem‼
Nie chodzi mi o porzucenie tego zawodu, ale zasygnalizowanie pewnych opcji.👨🏫
Skąd w ogóle pomysł na taki wpis?
Podsunęło mi go życie – ostatnio dwa razy zostałem zapytany o wsparcie w zakresie „rozkręcenia działalności trenera personalnego”. Czy w obliczu sporej konkurencji na rynku jest to możliwe? Odpowiadam: tak, ale łatwo nie będzie. Przyda się trochę kreatywności i luzu.
➡️Nazwa
Zacznijmy od początku. Trener, firma, marka osobista. Jakoś nazwać się trzeba. To podstawowy element marketingu, na który niewiele osób zwraca uwagę i/lub traktuje go nieco po macoszemu. To trochę tak, jakbyś na treningu pomijał rozgrzewkę (dobra, wiem że sporo z Was się nie rozgrzewa, ale podobno dobra rozgrzewka to same plusy). Przechodząc do sedna. W gigantycznym skrócie marketing to sztuka wyróżnienia się w jakiś sposób. Dlaczego nie zacząć od podstaw, czyli nazwy swojej marki? Odpal facebook czy Google i wpisz trener personalny. Wyników w obu mediach będzie całkiem sporo.
➡️Tego nie rób, czyli dlaczego BCAA nie działa.
Moim zdaniem, jeśli zależy Ci na wyróżnieniu, strzałem w stopę będzie nazwanie siebie (w Social mediach, stronie www, ulotkach czy gdziekolwiek)… trenerem personalnym. Serio. Dlaczego?
1️. Robiąc to, co konkurencja, jesteś co najmniej jeden krok za nią,
2️. Robiąc to, co konkurencja, jesteś identyczny, więc się nie wyróżniasz.
Będziesz trenerem personalnym? Ok. Zostaniesz w takim razie jednym z kilkunastu tysięcy trenerów w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu. Chyba, że jesteś z małej miejscowości i praktycznie nie masz konkurencji. Wtedy bądź trenerem personalnym.
➡️Jak ustalić markę.
Teorii na ten temat znajdziecie w Internetach czy makulaturze marketingowej sporo. Ja zaproponuję podejście, będące mieszanką luzu i kreatywności. Trener personalny – jak inaczej nazwać ten zawód? Przede wszystkim kreatywnie! Czym zajmuje się trener? Kształtowaniem sylwetki. Może zatem zamiast „Trener personalny” wpisać sobie w bio „kreator sylwetki”, „architekt ciała”, „inżynier przemian”? Wszystkie te alternatywy wymyśliłem w minutę. Można? Można! Czasami z pomocą przychodzi mi słownik synonimów – polecam. Niesamowita kopalnia pomysłów.
➡️Dlaczego w ogóle się w to bawić? Nie lepiej być trenerem personalnym?
Moim zdaniem warto się wyróżniać.
✅Oto dowód:
Trener personalny
Trener personalny
Trener personalny
Trener personalny
Wolver terrorysta
Trener personalny
Trener personalny
Trener personalny
Widzisz różnicę?
Nie, nie robię teraz reklamy Tomkowi Nobisowi (którego notabene uważam za jednego z lepszych trenerów w Polsce). Pokazuję podejście. Można? Można!
Uważasz, że to niepoważne czy głupie? Proszę, kolejny przykład: Łukasz Dojka biznesowy gangster (dla niewtajemniczonych – właściciel m. in. sieci Xtreme fitness). Tego pana ciężko posądzić o brak powagi. Co myślisz, gdy widzisz napis „biznesowy gangster”? Zestaw to np. ze zwykłym, korporacyjnym „CEO”. 😁 Część z Was się uśmiechnie, część zaciekawi, część z Was uzna na trywialne. Każdy ma prawo do własnych interpretacji, ale prawie wszystkich Was połączy jedno – zwrócicie uwagę, bo pojawia się coś innego, być może wręcz prowokującego do zaciekawienia. To pierwszy krok do zbudowania rozpoznawalności. Krok, którym możesz wyprzedzić konkurencję.
Podobnych przykładów można szukać w innych branżach. Przyznaję, że sam na początku tego nie czułem, ale z czasem się mocno do tego przekonałem. Dlaczego? Bo to po prostu działa. Osobiście to przetestowałem na żywym organizmie. Zasada jest prosta: wyróżnij się lub zgiń! Dlatego zachęcam do kreatywności i rozwiązań nieoczywistych.
Pamiętaj, że nazwa to początek, który determinuje dalsze kroki. Pod nazwę fajnie by było dostosować kolejne składniki marketingu, by całość była spójna. Kolejne aspekty niebawem 🙂
🙋♂️ Kim w ogóle jestem, że porywam się na udzielanie rad? Jestem Tomek. W marketingu lat 10. W tej branży 7. Współpracowałem przy projektach m. in. dla Biedronki czy Getin Leasing, a do branży fitness trafiłem za pośrednictwem Akademii Mistrzostwa Sportowego, którą współtworzyłem praktycznie od jej powstania 🙂